Witamina D pełni wiele istotnych funkcji w organizmie, związanych między innymi z regulacją funkcjonowania układu odpornościowego oraz działaniem przeciwzapalnym. Nic dziwnego, że naukowcy i lekarze szukają powiązań między poziomem witaminy D a podatnością na różne infekcje, w tym na atak koronawirusa.
Dotychczasowe badania sugerowały, że pacjenci z wysokim poziomem witaminy D we krwi łagodniej przechodzą zakażenie i mają niższe ryzyko śmierci.
Do podobnych wniosków doszli izraelscy badacze, którzy wynikami swoich analiz podzielili się na łamach czasopisma „PLOS ONE” na początku lutego tego roku.
Prawidłowy poziom witaminy D nie zmniejszał śmiertelności wśród badanych pacjentów, jednak zmniejszał częstość intubacji i długość pobytu w szpitalu. Znaczenia nie miało to, czy pacjenci rozpoczęli suplementację przed rozpoznaniem choroby, czy po nim.
Poziom witaminy C oraz cynku nie wywierał żadnego wpływu na przebieg COVID-19 w analizowanych badaniach.
Istnieje wiele badań, które sugerują, że odpowiedni poziom witaminy D może się wiązać z łagodniejszym przebiegiem choroby.
Wciąż jednak trudno o ostateczną konkluzję, która wskazywałaby, jaki jest mechanizm działania witaminy w kontekście COVID-19.
Nadal potrzebnych jest więc więcej badań, które będą uwzględniać pacjentów z różnych stron świata i u których poziom słonecznej witaminy zostanie zbadany jeszcze przed pozytywnym wynikiem testu na koronawirusa.
Nie należy traktować suplementacji witaminą D jako leku przeciwko COVID-19 i nie powinna ona stanowić alternatywy dla bezpiecznych i sprawdzonych szczepionek.
O odpowiedni poziom witaminy D warto zadbać niezależnie od obaw związanych z trwającą pandemią, gdyż pewne jest, że jej niedobory mogą się przyczyniać do rozwoju wielu innych jednostek chorobowych. Trzeba jednak też pamiętać, że zbyt wysokie stężenia witaminy D może się wiązać z przykrymi konsekwencjami, dlatego odpowiednią dawkę suplementu lub leku najlepiej skonsultować z lekarzem.