Masz duszności, nie możesz złapać tchu po koronawirusie? Ćwiczenia ze śpiewu to dobra rehabilitacja oddechowa po COVID-19. Repertuar dowolny.
Z tego poradnika dowiesz się:
- jak robić samodzielnie rehabilitację oddechową po COVID-19
- dlaczego śpiewanie usprawnia nasze płuca
- na czym polega terapeutyczne działanie nucenia piosenek
„Program oddychania i dobrego samopoczucia dla osób wracających do zdrowia po następstwach COVID-19″ – tak nazywa się przedsięwzięcie Angielskiej Opery Narodowej i ekspertów od zdrowia z uniwersytetu Imperial College.
W skrócie – to wykorzystanie śpiewu do rehabilitacji oddechowej po COVID-19 u osób, które skarżą się na problemy z oddychaniem i związany z tym lęk.
Uczestnicy programu spotykają się co tydzień z wokalistami na grupowych internetowych warsztatach. Prowadzący pokazuje, jak można ćwiczyć oddech z pomocą śpiewu. Pomiędzy sesjami pacjenci mogą korzystać z materiałów zamieszczonych w internecie – zapisów piosenek i ćwiczeń specjalnie przygotowanych do rehabilitacji oddechowej po COVID-19. Wybrane utwory to kołysanki. Dlaczego? „Kołysanki są wyraźnie zaprojektowane tak, aby uspokajać i wyciszać, a ponadto są krótkie, łatwe do zapamiętania i dostępne dla wszystkich” – tłumaczą twórcy programu.
Śpiewanie to przyjemność i rehabilitacja oddechowa
Czy śpiewanie to dobra forma rehabilitacji oddechowej po COVID-19?
Prof. Jan Szczegielniak, autor pilotażowego programu rehabilitacji pulmonologicznej w Szpitalu Specjalistycznym MSWiA w Głuchołazach, uważa, że tak: – Wszystko, co służy poprawie zaburzonego mechanizmu oddechowego, może stanowić ważny element powrotu do pełnej sprawności i szybszego powrotu do pracy.
Śpiew wymusza głębszy, dynamiczny oddech, a to może uruchamiać mięśnie, które pomogą nam potem w poprawie swobodnego, czyli zwykłego, oddechu. Śpiewanie to dla ciała trening. – U artystów występujących na scenie można zaobserwować związaną ze śpiewem prawidłową postawę ciała, umożliwiającą pogłębienie i świadomość oddechu – mówi profesor. Śpiewanie nic nie kosztuje, można śpiewać w każdej chwili w domu, w samochodzie czy w kąpieli. Komu takie ćwiczenia mogą pomóc? Wszystkim, którzy czują, że po chorobie ich organizm nie działa tak jak dawniej.
– Pacjenci, którzy przeszli COVID-19, używają często sformułowania: „Mam kłopoty z oddechem”. Nie potrafią dokładnie określić i opisać występującego dyskomfortu związanego często z uciskiem na klatkę piersiową i spłyceniem oddechu. Trudności związane z zaburzeniem mechaniki oddychania mogą ograniczać czy uniemożliwiać wykonanie podstawowych czynności. Zaburzenia mogą prowadzić do niepełnosprawności oddechowej i uniemożliwić powrót do pracy – tłumaczy prof. Szczegielniak.
Nucenie zmniejsza duszności i obniża lęk
Nie zaszkodzi spróbować śpiewania, można tylko zyskać – taka terapia nie ma skutków ubocznych. No, chyba że są nimi pretensje mieszkających z nami osób. Ale skoro specjaliści to zalecają, a stawką jest zdrowie, raczej nikt nie będzie narzekał. Śpiewanie działa nie tylko na układ oddechowy, może też poprawić nasz nastrój. – Osobom po zakażeniu koronawirusem często towarzyszą objawy lęku i depresji. Związane są zarówno z przebytą chorobą, długo utrzymującymi się objawami, jak i obecną trudną sytuacją wzmagającą obawy o zdrowie własne i rodziny. Odpowiednio dawkowany wysiłek fizyczny, treningi relaksacyjne i aktywność związana z wydobywaniem głosu i poprawą mechaniki oddychania mogą się przyczyniać do niwelowania tych objawów – mówi prof. Szczegielniak.
Jak rozumieć „wydobywanie głosu”? Chodzi o to, że większość z nas fałszuje? – „Śpiewać każdy może…” – uśmiecha się profesor. Sopranistka Marzena Lubaszka tłumaczy, że nie trzeba głośno śpiewać, wystarczy nawet nucenie: – Nucenie tych samych, prostych motywów działa terapeutycznie, bo przypomina mantrę, skupiamy się na powtarzaniu melodii, odchodzi lęk i napięcie. Mamy lepszy kontakt ze swoim ciałem. I mamy kontakt ze sztuką, a to na pewno też dobrze na nas wpływa. Nucić można nawet arie Mozarta. Słyszałam kiedyś w niemieckim teatrze „Don Giovanniego” w wykonaniu aktorów, nie śpiewaków, którzy tę operę po prostu nucili – jak piosenki czy kołysanki. I to było przepiękne.
Każdy może śpiewać to, co pamięta, co mu się dobrze kojarzy, z czym jesteśmy osłuchani, co znamy, co jest po prostu „nasze”.