Podobnie może też działać pewien środek na zaburzenia erekcji – przekonują naukowcy.
Jacek Kubiak jest profesorem mikrobiologii, pracuje we Francji we wspólnym instytucie Krajowego Centrum Badań Naukowych (CNRS) i Uniwersytetu Rennes 1, a także w Zakładzie Medycyny Regeneracyjnej WIHE w Warszawie.
___________
Jedną z ważnych strategii poszukiwania środków leczniczych na COVID-19 jest weryfikacja działania znanych i od dawna stosowanych lekarstw na inne choroby pod kątem działania na zakażenie wirusem SARS-CoV-2. Ta strategia właśnie zaczyna przynosić realne owoce.
Okazuje się, że w leczeniu ciężkich przypadków COVID-19 bardzo pomocne są antydepresanty i lek poprawiający erekcję o nazwie zyesami.
Antydepresanty i COVID
Strategię sprawdzania znanych, wcale niekoniecznie antywirusowych leków pod kątem działania na COVID-19 podjęto już na samym początku pandemii. Medycy wyszli z założenia, że liczba leków stosowanych w medycynie do różnych celów jest tak wielka, że nawet jeśli tylko pojedyncze z nich okażą się pomocne w walce z COVID-19, to może to ograniczyć śmiertelność i przybliżyć opanowanie pandemii.
Główną zaletą takiego podejścia jest oszczędność czasu. Od dawna stosowane leki nie wymagają tak żmudnych badań jak nowe związki chemiczne. Znane są też ich ewentualne skutki uboczne. Wystarczy więc zbadać, czy nie powodują dodatkowych powikłań w przypadku COVID-19, i lek może być gotowy do zastosowania.
Czasopismo naukowe „Molecular Psychiatry” opublikowało na początku lutego pracę francuskich lekarzy pod tytułem: „Związek między stosowaniem leków przeciwdepresyjnych a zmniejszonym ryzykiem intubacji lub zgonu u hospitalizowanych pacjentów z COVID-19: wyniki badania obserwacyjnego”. Jak wymownie wskazuje tytuł publikacji, okazuje się, że niektóre antydepresanty pozwalają obniżyć ryzyko nie tylko intubacji, ale też śmierci z powodu ciężkiego przebiegu COVID-19.
Odkrycie to zaczęło się od obserwacji jednego z autorów publikacji, że wśród jego pacjentów hospitalizowanych z powodu COVID-19 nie umarł żaden biorący równocześnie leki antydepresyjne. Ta obserwacja zelektryzowała grupę paryskich lekarzy kilku specjalności, którzy zaczęli śledzić przebieg choroby u pacjentów leczących równocześnie depresję. Ukoronowaniem tych obserwacji jest właśnie doniesienie w „Molecular Psychiatry”.
Badania przeprowadzono na 7230 dorosłych pacjentach hospitalizowanych z powodu COVID-19 w paryskich szpitalach od 24 stycznia do 1 kwietnia 2020 r., czyli w czasie pierwszego szczytu epidemii. 345 pacjentów (4,8 proc. wszystkich objętych badaniem) otrzymało lek przeciwdepresyjny w ciągu pierwszych 48 godzin od przyjęcia. To właśnie u tych pacjentów ryzyko intubacji lub zgonu było zmniejszone o ponad 40 proc. (od 42 do 78 proc.) – w zależności od zastosowanego leku) – w porównaniu z pacjentami, którzy nie stosowali takiego leczenia.
W ten sposób działały zarówno fluoksetyna, paroksetyna i escitalopram, czyli leki przeciwdepresyjne z grupy inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny, jak również wenlafaksyna i mirtazapina, które działają antydepresyjnie na innej zasadzie.
Wyniki te mają zapewne związek z obserwacjami, że właśnie te leki przeciwdepresyjne hamują aktywność kwaśnej sfingomielinazy – enzymu, który wpływa na wnikanie wirusa SARS-CoV-2 do wnętrza komórek. Stosowanie tych leków w odpowiednim momencie infekcji bardzo znacznie hamowało namnażanie się wirusa, co miało efekt osłabiający przebieg choroby.
Autorzy publikacji twierdzą, że krótkotrwałe stosowanie stosunkowo niskich dawek leków przeciwdepresyjnych, w szczególności tych hamujących zwrotny wychwyt serotoniny, jest dobrze tolerowane zwłaszcza u osób starszych. Dlatego mogą one być z powodzeniem stosowane w terapii COVID-19 również u pacjentów niecierpiących z powodu depresji. Właśnie ruszają w USA randomizowane badania, które zweryfikują tę hipotezę.
Lek na erekcję też pomaga?
Drugi wspomniany na wstępie lek – zyesami – jest stosowany w leczeniu zaburzeń erekcji. Jest to analog polipeptydu naturalnie występującego w wielu tkankach człowieka, m.in. w przewodzie pokarmowym, trzustce i w mózgu. Działają one jak hormony, które pobudzają kurczliwość serca, powodują rozszerzenie naczyń krwionośnych, nasilają rozkład glikogenu, obniżają ciśnienie tętnicze krwi, rozluźniają mięśnie gładkie tchawicy, żołądka i pęcherzyka żółciowego.
Pierwsze doniesienie zostało opublikowane przez lekarzy z Houston Methodist Hospital w Teksasie w USA. W raporcie opisanoprzypadek 54-letniego mężczyzny, u którego rozwinął się COVID-19 podczas leczenia z powodu odrzucenia podwójnego przeszczepu płuca.
Po podaniu zyesami udało się odłączyć tego pacjenta od respiratora już w ciągu czterech dni.
Podobne wyniki zaobserwowano u ponad 15 pacjentów leczonych w podobny sposób. U pacjentów z ciężkim przebiegiem COVID-19, już niezależnie od przeszczepów, podanie zyesami powodowało szybki zanik objawów zapalenia płuc widocznych na zdjęciach rentgenowskich, a także podnosiło wyraźnie poziom tlenu we krwi i zmniejszało o ponad 50 proc. poziom markerów stanu zapalnego płuc.
Lecznicze działanie zyesami też zapewne ma związek z hamowaniem replikacji wirusa SARS-CoV-2 w komórkach pęcherzyków płucnych u pacjentów. Naukowcy brazylijscy wykazali bowiem, że ten i podobne polipeptydy hamują namnażanie wirusa SARS-CoV-2 w komórkach hodowanych w laboratorium.
Obserwacje działania różnych leków w pewnych szczególnych przypadkach leczenia COVID-19 przyniosą zapewne jeszcze niejedną pozytywną niespodziankę, która po dokładnej weryfikacji może się okazać sposobem na skuteczne ratowanie życia zakażonych koronawirusem.
Eksperci zawsze podkreślają przy tym, by nigdy nie stosować żadnych leków na własną rękę, bez konsultacji z lekarzem.